Zostając przy polskiej produkcji zapraszam na film
LAST MINUTE
Nie jest to wprawdzie film stricte o Bożym Narodzeniu, bo pełne słońce, wypoczynek, palmy, piramidy, opaska all inclusive. I do tego wszystko za darmo! Wygrana wycieczka do Egiptu miała być dla Tomka, jego pełnej energii matki, nastoletniej córki i sprytnego syna przygodą życia. Tymczasem na lotnisku gubią ich bagaże, w hotelu dają zły pokój, w kuchni nie dają jedzenia, na domiar złego Tomek w hotelowym lobby przypadkowo spotyka licealną miłość z przyrośniętym do jej boku ideałem mężczyzny. Gorzej być nie może? Może! Organizator wycieczki plajtuje, konsulat uparcie milczy, a zawartość portfela topnieje w błyskawicznym tempie. A święta za pasem... Kiedy wakacyjny wyjazd zmienia się w komedię pomyłek, tylko jedno może uratować naszą rodzinę: polska fantazja. Skoro pomoc od organizatora nie przychodzi, rodzina Tomka bierze sprawy w swoje ręce. Cel jest prosty: zamiast koczować na lotnisku, trzeba zarobić na bilety powrotne do Polski. Lecz na koniec filmu są Święta, zorganizowane z polską fantazją w tej egipskiej egzotyce
Film poświęcony Matce Jezusa, wyreżyserowany przez Giacomo Campiottiego, swoją premierę miał w Wielkim Tygodniu 2012 roku. Scenariusz został oparty o przekazy ewangeliczne, ale znalazły się w nim też wątki fikcyjne. W filmie główną rolę odgrywają trzy kobiety, ale w centrum – jak powiedział po pokazie w Watykanie papież Benedykt XVI – jest Maryja z Nazaretu.
Większość świątecznych filmów to familijne produkcje ze śnieżnymi zaspami i bogato ustrojonymi choinkami w tle. Chociaż w "Pierwszej gwiazdce" wyprodukowanej trzy lata temu nie znajdziecie podobnych "gwiazdkowych" atrybutów, animacja studia Sony skutecznie wprowadzi Was i Wasze dzieciaki w bożonarodzeniowy klimat. To w końcu historia narodzin Chrystusa… opowiedziana z perspektywy zwierząt.
Mały, odważny osiołek o imieniu Bo tęskni za życiem z dala od codziennej pracy w wiejskim młynie. Pewnego dnia zbiera się na odwagę i ucieka na wolność, by spełnić swe marzenia. Po drodze spotyka uroczą owieczkę Ruth, która przypadkowo odłączyła się od swej trzody, oraz gołębia o wielkich aspiracjach. Wszyscy oni wspólnie z zabawnymi wielbłądami oraz kilkoma nieco ekscentrycznymi zwierzętami podążają za gwiazdą. Wkrótce staną się niespodziewanymi bohaterami najwspanialszej historii wszech czasów – opowieści o pierwszych świętach Bożego Narodzenia.
No to dzisiaj wspomniany wcześniej film z 2003 roku
TO WŁAŚNIE MIŁOŚĆ
Trudno o lepszy romantyczny film świąteczny niż “To właśnie miłość”. Ta brytyjska produkcja podbiła serca widzów na całym świecie. Opowiada historie kilku luźno związanych ze sobą osób. Wszystkich łączy jedno – szukają miłości. A fakt, że do świąt pozostało jedynie pięć tygodni dodaje tym poszukiwaniom jedynie intensywniejszego wyrazu. W tym filmie romantyzm, humor i święta dozowane są w idealnych proporcjach.
Miłość ma wiele twarzy i w końcu dopadnie każdego - udowadnia to romantyczna komedia
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU
której historia zaczyna się tuż przed Bożym Narodzeniem, a kończy w Sylwestra.
Jest to film czeski w reżyserii Jakuba Kronera. Jego akcja rozgrywa się w bajecznej śnieżnej Tatrzańskiej scenerii, gdzie spotyka się grupa przyjaciół. Każdy z nich przeżyje w tym miejscu własną historię. Część z nich podczas kilku następnych dni czeka pewna doza zakłopotania, inni zmierzą się z życiowymi wyzwaniami lub kardynalnymi zmianami. Szereg romantycznych i niesamowicie komicznych sytuacji oraz jedna wielka niespodzianka czeka na każdego bohatera bez wyjątku.
Bardzo wzruszający, bardzo świąteczny, już sam zwiastun wyciska łzy. I chyba dobrze się kończy, a to najważniejsze
ŚWIĄTECZNE ZAPROSZENIE
Daniel Burton (Billy Ray Cyrus) po śmierci żony samotnie wychowuje syna (Liam James). Kiedy podczas pobytu w Kalifornii poznaje fizjoterapeutkę chłopca, Briony Adair (Gina Holden), wchodzi z nią w bliską relację. Syn spostrzega w tym zbiegu okoliczności zrządzenie losu i szansę na to, by jego ojciec był znowu szczęśliwy. Postanawia zaprosić Briony na Święta do rodzinnego miasta Canaan w Teksasie. Ten pomysł nie podoba się córce Daniela (Emily Tennant), która w nowej sympatii ojca widzi intruza, pragnącego zająć miejsce zmarłej matki.
Tak więc wart obejrzenia amerykański film z 2011 roku.
Jeszcze nie zaczęłam pisać o dzisiejszym filmie, a już się popłakałam. Jak zawsze kiedy oglądam finałową scenę z kultowego, filmu Stanisława Barei
MIŚ
I wcale nie chodzi o śpiewaną przez Ewę Bem słynną pastorałkę, ale o te mądre słowa o polskiej tradycji. Tak sobie myślę, co z niej zostało. Chyba już niewiele, a to co mamy teraz, ogarnęła codzienność...
Niemniej pastorałka zadecydowała o zakwalifikowaniu Misia do kolekcji najpiękniejszych filmów na każdy dzień Adwentu. No i dzisiejsza data też miała znaczenie.
Przygotowując dzisiejszy wpis odkryłam, że nasza poczciwa komedia obchodzi właśnie 40 urodziny Wprawdzie światowa premiera przypada ponoć na 4 maja 1981 roku, lecz produkcja datowana jest na rok 1980. Jak ten czas leci...
Film uznany zarówno przez krytyków jak i publiczność za najlepszą komedię wszech czasów. Prezes klubu sportowego "Tęcza", Ryszard Ochódzki zwany "Misiem", ma wyjechać do Londynu. Zostaje zatrzymany ponieważ z jego paszportu wyrwano kilka kartek. Ochódzki podejrzewa, że zrobiła to jego eksżona Irena, by uniemożliwić mu dotarcie do jednego z londyńskich banków. Przed laty zostały tam zdeponowane pieniądze byłych małżonków. Kto dotrze na miejsce pierwszy i zgarnie całą kasę? Ta historia jest pretekstem do pokazania w krzywym zwierciadle PRL-owskiej rzeczywistości lat 70-tych. A rok później mieliśmy 13 grudnia...
W 2016 roku chodziliśmy jeszcze normalnie do kina i mogliśmy w okolicy Bożego Narodzenia trafić na ciepły, familijny film produkcji norweskiej
MIKOŁAJ W KAŻDYM Z NAS
Nikt nie kocha świąt Bożego Narodzenia bardziej niż pan Andersen. Każdego roku stara się urządzić swojej rodzinie idealne święta. Tym razem jednak nic nie idzie po jego myśli. Jadąc saniami z prezentami, traci nad nimi kontrolę i wpada na prawdziwego Świętego Mikołaja. Po wyjaśnieniu sytuacji postanawiają, że zamienią się miejscami – pan Andersen spędzi święta z rodziną Mikołaja, a Mikołaj trafi do domu pana Andersena. Dla ich rodzin i dla nich samych będą to wyjątkowe święta
No cóż... i taki film trzeba dołączyć do kolekcji:
CICHA NOC
Adam (Dawid Ogrodnik), na co dzień pracujący za granicą, w Wigilię Bożego Narodzenia odwiedza swój rodzinny dom na polskiej prowincji. Z początku ukrywa prawdziwy powód tej nieoczekiwanej wizyty, ale wkrótce zaczyna wprowadzać kolejnych krewnych w swoje plany. Szczególną rolę do odegrania w intrydze ma jego ojciec (Arkadiusz Jakubik), brat (Tomasz Ziętek), z którym Adam jest w konflikcie oraz siostra (Maria Dębska) z mężem (Tomasz Schuchardt). Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy świąteczny gość oznajmia, że zostanie ojcem. Wtedy, zgodnie z polską tradycją, na stole pojawia się alkohol. Nikt z rodziny nie spodziewa się, jak wielki wpływ na życie ich wszystkich będą miały dalsze wydarzenia tej wigilijnej nocy.
Tak do kompletu z wczorajszym filmem zapraszam dzisiaj na duńską produkcję sprzed dwóch lat, którą recenzent (przytaczam jego opis poniżej) określił jako Licha noc. Oficjalny tytuł polski to:
ŚWIĄTECZNE PRZEBOJE
Nigdzie bezpośrednio nie wynika, że rodzina to jest coś innego niż grono ludzi, którzy tak jak się lubią, tak się nie znoszą - zapewniał bohater słynnego filmu o Beksińskich, a jego słowa mogłyby posłużyć jako motto "Świątecznych przebojów". Komediodramat Papriki Steen ogląda się jak smutniejszą, pozbawioną hollywoodzkiej słodyczy wersję "Witaj święty Mikołaju". Oto przy suto zastawionym stole zasiada trzypokoleniowa duńska familia, by jak co roku obchodzić wspólnie wigilię Bożego Narodzenia. Lecz choć gospodarze dwoją się i troją, wszelkie spory - inaczej niż w kolędzie Czerwonych Gitar - zamiast gasnąć, przybierają na intensywności. Treść utworu najcelniej oddaje jego plakat: pod podartym rodzinnym portretem tli się lont przyczepiony do choinkowej bombki. Cicha noc, święta noc? Nie tym razem.
Gdy w pierwszej scenie filmu małżonkowie Katrine (w tej roli sama reżyserka) i Mads (Jacob Lohmann) ze zgrozą odkrywają, że do świątecznej potrawy według przepisu teściowej dodali likieru cointreau zamiast wymaganego grand marnier, od razu wiadomo, z kim mamy do czynienia. Bohaterami "Przebojów" są członkowie sytej klasy średniej: ludzie obyci, w świecie bywali, pozbawieni trosk materialnych. Dziadek z zięciem nad kieliszkiem wykwintnego wina deliberują o literaturze. Babcia zachwyca się Instagramem i fachowo robi "dziubek" do selfie. Stawiająca pierwsze kroki w zawodzie pastora siostra w homilii broni tradycyjnych wartości, odwołując się do poglądów wielkich filozofów. Kiedy jednak do drzwi puka niezapowiedziany (i nieproszony) gość, wypolerowana fasada zaczyna pękać. Na jaw wychodzą małostkowość, egoizm i obłuda, a pranie brudów rozkręca się na całego.
Niezręczne uśmiechy, komentarze nie na miejscu, rytuały, które uwierają jak przyciasne spodnie, momenty krępującej ciszy, gdy rozmowa ewidentnie się nie klei - twórcom udaje się świetnie oddać atmosferę przymusowych rodzinnych spędów. Chwil, gdy więzy krwi wydają się kajdanami, a bliskie niegdyś osoby jawią się niczym przybysze z obcej planety. Początkowo wydaje się, że Steen nie ma dla swoich bohaterów nawet cienia litości. Uwydatnia ich wady, ośmiesza, wikła w coraz bardziej żenujące sytuacje. Ostatecznie reżyserce udziela się jednak atmosfera Bożego Narodzenia. Gdy maski zostaną zrzucone, kłamstwa i zadawnione urazy wyjdą na jaw, a każdy wykrzyczy już, co go boli, pojawi się szansa, by na nowo nawiązać nić porozumienia. Nie każdy będzie chciał z niej skorzystać, z kolei potencjalne zawieszenie broni nie potrwa pewnie długo. Światełko w tunelu jednak się tli.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości
Nie możesz tworzyć nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników