Ja też po prostu boję psów i nie rozumiem tej nonszalancji ich właścicieli mówiących, że: "on nic nie zrobi..." A mnie obrzydzenie bierze, jak mnie zwierzę dotyka obślinionym pyskiem. Szanuję zwierzęta, ale trzeba za nie brać odpowiedzialność. Polega ona również na tym, że się po nich sprząta! A dlaczego odpowiednie służby nie egzekwują właściwego postępowania, tego też nie pojmuję. Jakby zaczęło się nakładać mandaty, to szybko sprawa byłaby opanowana. A tak to mamy absurd: tolerancja działająca tylko w jedną stronę, czyli tolerujmy psy i ich nieodpowiedzialnych właścicieli. Reszta się nie liczy. Podobnie jak z palaczami na otwartej przestrzeni