Czy jako chorzowianka też mogę dać przepisa..?
Przepis na pyyyyyszne śledziki, które w moim domu trzeba chować zaraz po zrobieniu, bo znikają w oka mgnieniu
Potrzebne będą:
1 kg śledzi (matiasy, solone)
3 szklanki wody
2/3 szklanki oleju
2/3 szklanki octu
listek laurowy
po kilka kulek jałowca, ziela angielskiego i pieprzu
niepełna łyżka gorczycy
2-3 plasterki cytryny
ogórek konserwowy (ile kto lubi)
cebula (ile kto lubi)
Na początek moczymy śledzie tak ze 20 minut. W tym czasie możemy zacząć gotować zalewę: woda + olej + przyprawy + cytryna + pokrojona w talarki cebula + pokrojony w paseczki ogórek. Kiedy to wszystko się zagotuje po około 3 minutkach dodajemy ocet i czekamy tylko, aż ponownie zalewa zacznie wrzeć. Wtedy odstawiamy ją na bok.
Kroimy nasze śledziki na kawałeczki (ja kroję mniej więcej na 2-3 centymetrowe kawałki). Wkładamy je do naczynia, najlepiej szerokiego (nie głębokiego). Nasza zalewa powinna lekko się schłodzić (ale nie przestudzić!) i taką właśnie zalewamy śledzie - wtedy one się sparzą i skruszeją. Jak całość wystygnie, śledzie są gotowe do zjedzenia.
Gwarantuję - śledzie są wspaniałe! Kruche, delikatne... paluszki lizać!
Niestety - zdjęć brak