Załącznik:
szopka.jpg [ 35.28 KiB | Przeglądany 37387 razy ]
W dwudziestym czwartym okienku musi się znaleźć coś szczególnego, coś zwieńczającego ten czas radosnego oczekiwania i na pewno scena narodzenia Pańskiego jest tym, czego można się było spodziewać.
Pierwszą szopkę przygotował we włoskim Greccio, a właściwie w pobliżu, w leśnej jaskini, św. Franciszek. Miało to miejsce w 1223 roku w Wigilię Bożego Narodzenia. Franciszek pragnął uczcić pamięć o narodzinach owego Dziecięcia, pokazać niewygody i wyrzeczenia, jakie musiało znosić złożone w żłobie. Przygotowania trwały dwa tygodnie i jak opisuje to Tomasz z Celano w pierwszym „Żywocie świętego Franciszka”, efekt był niesamowity:
„Grota oświetlona jakby za dnia. Przybywają ludzie, przeżywają radośnie coś czego jeszcze nie było, nowe misterium. Pobliski las wypełnia się głosami, skały odpowiadają echem radującym się. Śpiewają bracia, oddając należną chwałę Panu.
Franciszek położył małe dziecię na sianie, przypomniał fragment Ewangelii o narodzeniu Pana, wygłosił kazanie, odprawiono Eucharystię.”
Właśnie to misterium, zainspirowane przez św. Franciszka jest początkiem wszystkich późniejszych szopek, stajenek, a także inscenizowanych na żywo jasełek. Zwyczaj przedstawiania w żywych widowiskach oraz w innych formach scen towarzyszących narodzinom Jezusa upowszechnił się, zataczając coraz szersze kręgi, również daleko poza włoską ziemię. Do Polski ów wigilijno-bożonarodzeniowy zwyczaj dotarł dość wcześnie, bo już w roku 1236, kiedy do Opola przybyli pierwsi franciszkanie. Jedne z najstarszych figurek stajenkowych, pochodzące z XIV wieku, znajdują się w klasztorze przy kościele św. Andrzeja w Krakowie. Ufundowała je córka Władysława Łokietka, żona króla węgierskiego Karola Roberta – Elżbieta.
I jeszcze pewna ciekawostka. Mimo iż zwyczaj ustawiania szopek najwcześniej rozpowszechnił się we Włoszech, to na tak licznie odwiedzanym Placu św. Piotra w Watykanie, pojawił się najpóźniej. Wprowadził go dopiero Jan Paweł II. Od początku jego pontyfikatu, corocznie w grudniu zaczynano wznosić na Placu szopkę wielkości okazałego domu, a drewniane figury pochodzą z Muzeum Watykańskiego, gdzie były przechowywane od XVIII wieku. Dopiero za sprawą polskiego Papieża zostały odrestaurowane i przez cały okres bożonarodzeniowy radują oczy setek tysięcy pielgrzymów przybywających do Watykanu.
Dziś trudno już byłoby znaleźć kościół, w którym w czas świąt Bożego Narodzenia nie ma betlejemskiej stajenki. W wielu wystawia się jasełka. W iluż stajenkach i szopkach figurki są ruchome, a w niektórych pojawiają się żywe zwierzęta. Choć najstarsze przekazy mówią, że w grocie Narodzenia podobno zwierząt nie było, to ja po odwiedzeniu Pola Pasterzy w Betlejem jestem innego zdania. Przecież to były tereny pasterskie, więc nie miałoby być wołka i osiołka?