Dzień dobry
No i mamy Oscara, powód do radości, do narodowej dumy.
Jednak czy na pewno?
Film jest zrealizowany mistrzowsko, Kulesza gra koncertowo, ale film opowiada nieprawdziwą historię o polskiej odpowiedzialności za współudział w zagładzie Żydów. Poza tym obraz rozgrzesza komunistów żydowskiego pochodzenia z całego zła, jakiego się dopuścili po wojnie tylko dlatego, że rzekomo wcześniej byli ofiarami polskiego antysemityzmu. Przeciętny europejski widz (a co dopiero amerykański) nie ma wiedzy o warunkach niemieckiej okupacji w Polsce. Bardzo często przeszłość poznaje nie na podstawie np. „Czasu honoru”, ale oglądając kontrowersyjny moim zdaniem serial „Nasze matki, nasi ojcowie” gdzie polskie podziemie pokazane jest jako banda oszalałych antysemitów, aprobujących zagładę Żydów. W „Idzie” jest okupacja bez Niemców…
Przy okazji 70 rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz austriacki dziennikarz zapytał, kiedy Polacy uderzą się w piersi za zbrodnie popełnione na Żydach, a określenie „polskie obozy śmierci” funkcjonuje przecież jeszcze dłużej. W takich okolicznościach projekcja „Idy” idealnie wpisuje się w zapotrzebowanie na Polaka, który wreszcie powinien pokajać się za grzechy przodków, no i rozliczyć się z zagarniętego majątku. I o to mam wrażenie najbardziej chodziło „pewnym” amerykańskim grupom lobbującym za Oscarem dla polskiego filmu „Ida”…