Park jordanowski w Świętochłowicach liczy ponad 80 lat. Oficjalne źródła wspominają o jego początkach sięgających okolic 1936 roku. Czy to tylko kolejny fragment zieleni w przemysłowym otoczeniu, czy jednak przestrzeń, która zdążyła obrosnąć legendą?
Jakie były założenia dawnych projektantów?
Dostępne dokumenty sugerują, że pierwotna idea powstania parku jordanowskiego zakładała stworzenie przestrzeni sprzyjającej edukacji i rekreacji. Zgodnie z modelem doktora Henryka Jordana, teren miał służyć rozwijaniu tężyzny fizycznej i kształtowaniu pozytywnych wzorców społecznych. W projektach można znaleźć wzmianki o boiskach sportowych, ścieżkach do biegania i specjalnych miejscach do ćwiczeń, co w latach 30. XX wieku stanowiło ambitny zamysł. Wprowadzenie łagodnej zieleni oraz dostępnych dla wszystkich sprzętów rekreacyjnych było swego rodzaju wizjonerskim posunięciem, zważywszy na trudne realia przemysłowego regionu.
Z biegiem lat, koncepcja parku musiała zmierzyć się z ograniczeniami budżetowymi, kolejnymi zawirowaniami politycznymi i coraz większym napływem miejskich inwestycji. Czy ówczesny entuzjazm projektantów przetrwał konfrontację z upływem czasu? Niektórzy twierdzą, że to właśnie ta pierwotna misja – rozwijanie sprawności fizycznej i wspólnoty międzyludzkiej – była i nadal jest prawdziwym sercem parku jordanowskiego. Jednak obok pochwał da się usłyszeć opinie, iż dzisiejszy stan zieleni i obiektów pozostaje daleki od dawnych wyobrażeń. Rodzi to przypuszczenia, że niektóre pierwotne założenia przepadły w starciu z prozą codzienności i rosnącą potrzebą modernizacji.
Modernizacja: szansa czy niepotrzebne zamieszanie?
W ostatnich latach pojawiły się koncepcje przebudowy, poparte konsultacjami z mieszkańcami (swiony.pl). Plan obejmuje inwestycje w nową infrastrukturę, bardziej funkcjonalny plac zabaw i poprawę stanu zieleni. Padają pytania, czy modernizacja jest w stanie zachować charakter tego historycznego skrawka ziemi. Nikt przecież nie chce kolejnego betonowego placu, który zburzy sielski klimat. A może ta wizja postępu zasługuje na chwilę wytchnienia i obiektywną ocenę?
Najważniejsze planowane zmiany
- Dodatkowe elementy infrastruktury, w tym nowoczesne oświetlenie
- Modyfikacja placu zabaw, tak by sprostać oczekiwaniom różnych grup wiekowych
- Poprawa ścieżek spacerowych, gdzie uwzględniono kwestie bezpieczeństwa
- Ochrona istniejącej zieleni przy jednoczesnym dosadzaniu nowych drzew
Czy taki zestaw działań wystarczy, aby odmienić wygląd parku? Niektórzy pytają, czy nie lepiej zostawić go w spokoju. Ale czy brak zmian gwarantuje przetrwanie tego miejsca, czy może przyspieszy jego degradację?
Trudne rozstanie z przeszłością
Park bywa nazywany „ogrodem jordanowskim”, co sugeruje, że powstał według założeń doktora Henryka Jordana, propagującego aktywność na świeżym powietrzu. Ten teren zdołał przetrwać rozmaite okresy w historii Śląska. Pozostaje pytanie, czy odświeżenie dawnego założenia nie jest aktem szacunku dla jego genealogii. A może to tylko reanimacja, która przykrywa oryginalny charakter?
Świętochłowice od lat próbują odświeżyć wizerunek, a park wydaje się idealnym symbolem tej strategii. Z jednej strony to zielony relikt przeszłości, z drugiej pole do popisu dla projektantów z zamiłowaniem do „odważnych” koncepcji. Czy społeczeństwo zaakceptuje wszystkie nowości, czy może okaże się, że wizja futurystycznych fontann i betonowych alejek stoi w sprzeczności z duchem tego miejsca?
Jak to wszystko się skończy?
Część mieszkańców już teraz głośno komentuje kierunek zmian i kwestionuje sensowność pewnych rozwiązań. Padają ironiczne uwagi, że nawet kosmici ominęliby tak diametralnie przekształconą przestrzeń. Z kolei zwolennicy rewitalizacji wskazują na potrzebę dostosowania parku do obecnych standardów. Każde kolejne posunięcie zdaje się budzić jeszcze więcej pytań: czy faktycznie istnieje optymalne rozwiązanie, które zachowa historyczny klimat i jednocześnie uwzględni nowoczesne potrzeby?
Być może właśnie w tym tkwi największa zagadka – czy próba godzenia przeszłości i przyszłości jest skazana na wieczny kompromis, który nikogo w pełni nie zadowoli. Sprawa parku jordanowskiego w Świętochłowicach nie wydaje się zmierzać ku prostym odpowiedziom, a raczej prowokuje do dalszych dyskusji, w których wizje rozwoju zderzają się ze świadomością strat. Mimo wszystko jedno pozostaje pewne: dopóki padają kolejne pytania, to miejsce nadal żyje.